Zapylacze, do których w naszej strefie klimatycznej należą owady, odgrywają doniosłą, trudną do przecenienia rolę – zarówno w przyrodzie, jak i w gospodarce człowieka. Ścisłe i niekiedy dość skomplikowane związki między roślinami kwiatowymi i zapylającymi je owadami wytworzyły się w ciągu wielu lat trwającej ewolucji obu tych grup organizmów żywych. Największy udział w zapylaniu roślin odgrywają owady błonkoskrzydłe, zwłaszcza pszczołowate: pszczoła miodna, liczne gatunki pszczół dzikich, a także trzmiele. Również wśród przedstawicieli muchówek, motyli czy chrząszczy jest sporo zapylaczy. Owady takie, w poszukiwaniu pokarmu, nalatują na kwiaty, gdzie znajdują bogaty w białko i inne cenne składniki odżywcze pyłek, a także deser – słodki nektar. Zbierając pyłek w celu zaniesienia go do ula/gniazda dla swojego potomstwa lub zjadając go na miejscu, strząsają go z pręcików na swoje ciała i przenoszą na kolejne oblatywane kwiaty, które w ten sposób są zapylane. To zapylanie pyłkiem obcej rośliny (zapylenie krzyżowe) jest szczególnie ważne dla roślin, zwłaszcza obcopylnych, ponieważ skutkuje wytwarzaniem większej liczby zdrowszych i dorodniejszych owoców, zawierających również zdrowsze i dorodniejsze nasiona.
Korzyść jest obopólna: owad ma dostęp do źródła wartościowego pokarmu, który gwarantuje przeżycie jemu oraz jego potomstwu, natomiast roślina może wydać wartościowe nasiona, co gwarantuje przedłużenie gatunku oraz jego zmienność genetyczną, umożliwiającą większą plastyczność w adaptacji do zmieniających się warunków środowiska. Zależności między owadami zapylającymi a zapylanymi przez nie roślinami osiągnęły w niektórych przypadkach taki poziom, który grozi wyginięciem danego gatunku zapylacza w przypadku wyginięcia rośliny zapylanej przez niego i odwrotnie.
Rośliny ponoszą wprawdzie koszty tej współpracy, bowiem muszą wytworzyć ilość pyłku, która wystarczy i do zapylenia, i do wykarmienia owada. Dodatkowy wysiłek wkłada w przywabienie owada. To po to są wytwarzane pięknie wybarwione i pachnące (czasem cuchnące – u gatunków zapylanych przez muchówki) kwiaty oraz słodki nektar. Z kolei owady musiały przystosować swoją budowę do korzystania z pokarmu znajdującego się na tak niewielkiej przestrzeni jaką jest wnętrze kwiatu, w tym dysponować narządami gębowymi dostosowanymi do efektywnego pobierania pyłku i nektaru z kwiatu. Muszą także włożyć sporo wysiłku w dotarcie do kwiatów, które stanowią ich pokarm.
Znaczenie owadów zapylających, zarówno w środowisku przyrodniczym, jak i w gospodarce człowieka jest ogromne. To dzięki tym skomplikowanym zależnościom wiele roślin może się skutecznie rozmnażać generatywnie, a będąc pokarmem wielu roślinożerców, stanowić podstawowe ogniwo w łańcuchu pokarmowym. Dzięki zapylaczom możliwe jest utrzymywanie bioróżnorodności w środowisku, a to skutkuje większą odpornością na wiele czynników powodujących destabilizację tego środowiska, w tym w pewnym, choć niewielkim zakresie także na destrukcyjną działalność człowieka. Szacuje się, że ok. 80% roślin kwiatowych na świecie jest zapylanych przez owady. Duża część z nich to gatunki uprawne lub pozyskiwane przez człowieka z naturalnego środowiska. Rośliny zapylane przez pszczoły, trzmiele czy inne owady wydają znacznie większe plony, które także jakościowo przewyższają to co wyrasta bez pośrednictwa zapylaczy. Duże zbiory dobrych jakościowo owoców, warzyw, nasion rzepaku czy słonecznika to odpowiedź na oczekiwania producentów rolnych, a pośrednio – konsumenta, czyli każdego z nas. Nie sposób nie wspomnieć o miodzie, wspaniałym produkcie pszczół, który posiada nie tylko walory smakowe, ale też i zdrowotne.
Zależności między owadami zapylającymi a zapylanymi przez nie roślinami osiągnęły w niektórych przypadkach taki poziom, który grozi wyginięciem danego gatunku zapylacza w przypadku wyginięcia czy choćby załamania populacji rośliny zapylanej przez niego i odwrotnie. Katastroficzne wizje głoszone przez niektórych naukowców głoszą, że w przypadku wyginięcia tylko pszczół, w ciągu kilku lat wymrą uzależnione od nich rośliny, a na świat spadnie katastrofa głodu. Dbajmy więc o owady; nie niszczmy ich środowisk, nie wypalajmy ściernisk i nieużytków, nie stosujmy środków ochrony roślin gdy nie jest to niezbędnie konieczne, a jeżeli już je stosujemy, wybierajmy takie, które są mniej szkodliwe i wykonujmy zabiegi w okresach, kiedy owady zapylające nie oblatują roślin. Gdy przy domu posiadamy trawnik, rozważmy, czy nie lepiej zamienić go na kolorową łąkę kwietną, której nie trzeba kosić co kilka dni. Budujmy domki-hoteliki dla dzikich pszczół. To tylko tyle. A może aż tyle.
Źródło: rokroslin.pl