Jest kwiecień. W wielu regionach rzepak już kwitnie. To świetny moment, by przypomnieć o dobrych praktykach na rzecz owadów zapylających. Także i tych dziko żyjących.
Każdy rolnik wie, że produkcja roślinna nie istnieje bez pszczół, a pszczelarz nie utrzyma się bez współpracy z rolnikiem. Dobrostan zapylaczy jest ich wspólnym celem, zaś efektywna kooperacja gwarancją budowy odpowiedzialnego, zrównoważonego rolnictwa. Ochrona bioróżnorodności wciąż jeszcze nie jest priorytetem, ale z pewnością ważnym aspektem produkcji rolniczej. Trzeba przyznać, iż poziom świadomości i edukacji w tym zakresie jest wysoki.
Jednak wciąż zdarzają się przypadki zatruwania rodzin pszczelich, wskutek niewłaściwie przeprowadzanej ochrony roślin, na przykład na plantacjach rzepaku czy w sadach. Chociaż stanowią one mniej niż 1% przyczyn śmiertelności rodzin pszczelich, to nadal warto eliminować błędy przy wykonywaniu zabiegów ochrony roślin. Wiadomo, że przy towarowej uprawie niezbędna jest chemiczna interwencja. Ale może być bezpieczna dla zapylaczy. Wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad. Dobierać i stosować takie środki, które nie stwarzają zagrożenia dla pszczół. Stosować tylko oryginalne preparaty. Przestrzegać zapisów z etykiety i używać właściwych dawek przy zastosowaniu odpowiedniej techniki zabiegu. Nigdy nie aplikować środków ochrony roślin w czasie oblotu pszczół, a najlepiej termin planowanych oprysków uzgadniać ze współpracującym pszczelarzem. To cała filozofia.
Warto także zadbać o komfort dziko żyjących zapylaczy. Zwłaszcza, gdy w pobliżu plantacji nie ma pasieki. W naszym kraju żyje blisko 500 gatunków owadów należących do rodziny pszczołowatych. Większość to pszczoły samotnice. Często są bardziej efektywnymi zapylaczami od pszczoły miodnej. Oblatują większą liczbę roślin, również takich, do których nektaru pszczoły miodne nie potrafią się dostać.
Gospodarstwem, w którym ochrona bioróżnorodności, w tym także i troska o zapylacze, jest jednym z założeń jego funkcjonowania, jest gospodarstwo w województwie łódzkim, w miejscowości Kaszewy. Przystąpiło ono do międzynarodowej sieci gospodarstw Bayer Forward Farming. To inicjatywa wdrażająca zasady zrównoważonego rolnictwa i badająca praktyczne korzyści wynikające z ich stosowania w realnie i dobrze prosperujących przedsiębiorstwach rolnych. Podejmuje działania ograniczające negatywny wpływ rolnictwa na środowisko. Umożliwiają one bardziej efektywne wykorzystanie zasobów przy zachowaniu rentowności produkcji i zapewnieniu jej akceptacji społecznej.
W Kaszewach troska o dziko żyjące zapylacze realizowana jest poprzez wysiewanie pasów kwietnych. Są one bazą pokarmową dla dzikich pszczół, podczas gdy krótko kwitnące uprawy przestaną dostarczać pożytek. Na terenie gospodarstwa pozostawiono wzniesienia gleby, w których mogą bytować owady pożyteczne. Dodatkowo postawione zostały hotele dla dzikich pszczół, wszystkie zasiedlone. Stworzono nasadzenia lip, które będą chronić pola przed silnym wiatrem oraz będą źródłem doskonałego pożytku. Oczywiście w tym gospodarstwie szczególną uwagę zwraca się na optymalne stosowanie środków produkcji. Priorytetem jest regeneracja i użyźnianie gleby a także i dbałość o bioróżnorodność. W ubiegłym roku rozszerzono płodozmian. Zasiano rzepak ozimy. Będzie to świetną okazją, by nawiązać współpracę z pszczelarzem.
Obecność zapylaczy na plantacji rzepaku nie tylko zwiększa plon, ale korzystnie wpływa na jego jakość. Skraca kwitnienie łanu, zwiększa współczynnik zawiązywania nasion, determinuje formowanie i dojrzewanie łuszczyn, a także zwiększa ilość zawiązywanych nasion w każdej łuszczynie. Największy przyrost plonu spowodowany jest właśnie większą liczbą odpowiednio wykształconych nasion w łuszczynach. A to warunkuje uzyskanie wyższych plonów i bezpośrednio przekłada się na rentowność produkcji.
Możliwość odwiedzenia takich gospodarstw to kolejna okazja sprawdzenia, jak troska o zapylacze, także te dziko żyjące, przekłada się na zwyżkę plonu, między innymi rzepaku i jak niewiele wysiłku trzeba włożyć, by je chronić.
Autor: Anna Rogowska