Wielu polskich producentów zbóż nie stosuje nawożenia donasiennego, bowiem według ich opinii to zabieg zbędny i kosztowny. W praktyce jednak okazuje się, iż zaprawianie nasion jest najtańszym i najbardziej efektywnym sposobem zabezpieczającym plon. Jego ochronę zawsze powinno się analizować pod kątem zwrotu inwestycji. Mimo, iż nawozy donasienne są produktami klasy „premium”, to profity jakie dzięki nim uzyskamy, zrekompensują wydatek na zakup preparatu. Koszt zalecanej przez producentów dawki w przeliczeniu na hektar jest niewysoki. Może okazać się, iż zabieg ten jest wręcz najtańszym sposobem zabezpieczania plonu.
Stosowanie nawozów donasiennych ma zapewnić komfort startu kiełkującym roślinom. Dokarmiają siewki w momencie, kiedy zapasy substancji odżywczych z nasion zostaną wyczerpane. Stymulują wigor oraz wspierają rozwój korzeni – zapewniają wyższą tolerancję na nieodpowiednie warunki siedliskowe, przede wszystkim wilgotnościowe.
Należy pamiętać, iż podczas kiełkowania roślina wykorzystuje składniki pokarmowe, a także i energię skumulowaną w substancjach zapasowych nasion. Szybki wzrost siewek generuje zapotrzebowanie na substancje odżywcze. Roślina wymaga zapewnienia ich przyswajalnych form w bezpośrednim sąsiedztwie korzenia. Funkcję tę spełniają nawozy donasienne. Warto je użyć łącznie z zaprawami fungicydowymi. Nie tylko ochronimy rośliny przed patogenami glebowymi, ale także zapewnimy im komfortowe warunki wzrostu. W przypadku ozimin także i optymalne warunki do przygotowania do spoczynku zimowego.
Należy pamiętać, iż rośliny narażone na niedobory pierwiastków zareagują na te deficyty spadkiem plonu. Warto rozważyć zastosowanie tej technologii szczególnie w przypadku słabszej jakości stanowisk o niewielkiej lub źle zbilansowanej zawartości składników odżywczych. Także nieuregulowane pH gleby czy niska zawartość materii organicznej w glebie o pozornej dostępności substancji odżywczych sprawiają, iż rośliny nie mogą korzystać z tych źródeł. Nawożenie donasienne ma szczególne znaczenie przy zmiennych warunkach atmosferycznych, w trakcie deficytów wody zaburzających kiełkowanie, na glebach lekkich (wymywanie składników w głąb). Warto, by zastosowany jako nawóz okołonasienny produkt zawierał oprócz podstawowego zestawu składników pokarmowych: azotu, fosforu i potasu, także i składniki biostymulujące – witaminy, aminokwasy, a przede wszystkim fitohormony. Podanie roślinom gotowych aminokwasów, które przede wszystkim odpowiadają za syntezę białek, pozwala na oszczędność energii i poprawia rozwój w trakcie kiełkowania. Ważną funkcję podczas tego procesu pełnią też witaminy. Szczególnie istotny jest dodatek fitohormonów. Regulują tempo podziałów komórkowych, transport metabolitów do organów, w których następują intensywne podziały komórkowe oraz pobudzają wzrost objętościowy komórek. Stymulują różnicowanie się chloroplastów, uczestniczą w kiełkowaniu nasion. Stymulują do wzrostu korzeni, a dzięki temu poprawiają pobieranie wody i składników pokarmowych. Generalnie hormony roślinne regulują wzrost i rozwój siewek.
Przykładem takiego okołonasiennego nawozu, który można użyć łącznie z zaprawą fungicydową jest Basfoliar Kelp P-Max. Ma działanie stymulujące, regeneracyjne i antystresowe. Zawiera wyciąg z alg Ecklonia maxima, bogaty w naturalne fitohormony, głównie auksyny, cytokininy i gibereliny. Ma pozytywny wpływ na wzrost systemu korzeniowego, co przekłada się na efektywniejszą gospodarkę wodną. Gwarantuje rozwijającym się roślinom wyższą tolerancję na słabszej jakości stanowiska i większą odporność na złe warunki wilgotnościowe gleby. Zwiększa tolerancję roślin na różnego rodzaju stresy. Zapewnia przyswajalne formy składników pokarmowych w bezpośrednim sąsiedztwie korzenia. Stymuluje wigor siewek. Jego skuteczność potwierdzają i wyniki badań naukowych i praktyka rolnicza.
W krajach Europy Zachodniej zabiegi z użyciem biostymulujących nawozów okołonasiennych są od wielu lat włączone do tradycyjnej agrotechniki. Zaprawianie wraz z nawożeniem donasiennym jest pierwszym zabiegiem chemicznym w agrotechnice. To najprostszy i najtańszym sposób zabezpieczania plonu.
Autor: Anna Rogowska